środa, 28 października 2015

Zabawa z królikiem.

Kolejnego dnia znów wyciągnęłam Teodora z klatki . Założyłam mu zieloną smyczkę z różowym dzwoneczkiem i postanowiłam , żeby trochę pobiegał po domu . Okazało się że ma bardzo szybką kondycję . Nie mogłam go dogonić . Gdy widziałam , że jest trochę zmęczony to włożyłam go do klatki . Późnym popołudniem znów go wyciągnęłam , aby się jeszcze z nim pobawić . Ułożyłam go na tapczanie i podniosłam lekko jego łebek ,a on wyciągnął łapki do góry , czyli tak jakby ze mną ,,walczył" ,w dobrym tego słowa znaczeniu . Potem mu dałam niebieską piłeczkę z kolcami i powiedziałam do niego , żeby mi ją podał . Wziął piłeczkę w pyszczek i jednym susem przeniósł ją na moją stronę . Podziękowałam mu głaskając go ,a on puścił mi oczko . I tak głaskałam go chyba z pół godziny . Potem włożyłam go do klatki i dałam mu karmę . Gdy mu ją sypałam to ruszał się po klatce bez przerwy . Trochę mi przeszkadzał , ale udało mi się w końcu nasypać karmy . Gdy już zamknęłam klatkę od razu podbiegł do miski i zaczął jeść puszczając do mnie oczko . Powiedziałam mu , że życzę mu smacznego i życzyłam mu spokojnej nocy . I tak zakończył się kolejny dzień z moim kochanym króliczkiem .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz