środa, 28 października 2015
Pierwsza choroba Teodora
Było to w któreś wakacje , już nie pamiętam w które . Mój tata był w pracy , byłam sama z mamą . Teodor nagle stał się osowiały , nic nie jadł i nie pił . Wyciągnęłyśmy Teosia z klatki by zobaczyć jak Teodor się porusza . Chodził , ale nie normalnie . Zawijał pupą . Mama poszła do weterynarza dowiedzieć się w jaki sposób można go ratować . Powiedział , że Teodor ma tylko 40 % szans , że przeżyje . Ale okazało się inaczej . Mama podawała mu na siłę leki na wzdęcia i poiła go (tata też w tym pomagał) , ale szło strasznie opornie. Ja podawałam mu zupkę dla dzieci (bobowita) i karmiłam go siankiem , również było trochę ciężko . Mówiłam do niego, żeby jadł i pomogło . Teodor po chyba 2 dniach zaczynał jeść i pić , ale leki działały na niego . Zaczął walczyć z chorobą i udało się go wyleczyć .
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz